Dokonałam podsumowania ostatniego półrocza i policzyłam sTworzone przez się sTwory. Od początku jesieni do początku wiosny. Wychodzi mi (nie licząc czapek, szalikominów i innej drobnicy), że czternaście. To jakieś nieStworzone rzeczy! Zmęczona się poczułam ;)
Zaczęłam tym Granatnikiem, a kończę CzarnoSzaroMelanżowym sweTworem. Zapodaję go z ulubionymi portasami dresowymi z Decathlonu i butami toporami, które też mogę nazwać ulubionymi. Odzienie całościowo na wyprawę poszukiwawczą różnych niestworzonych rzeczy - o czym już wkrótce ;)
Zaczęłam tym Granatnikiem, a kończę CzarnoSzaroMelanżowym sweTworem. Zapodaję go z ulubionymi portasami dresowymi z Decathlonu i butami toporami, które też mogę nazwać ulubionymi. Odzienie całościowo na wyprawę poszukiwawczą różnych niestworzonych rzeczy - o czym już wkrótce ;)
Tymczasem pozimowe zrzucanie opon-ek czas zacząć! :D
W bonusie cudna książeczka, przypadkowe odkrycie z biblioteki. "Baśnie Szeherezadka" Jeremiego Przybory. Smakuję po opowiadanku. Rarytasy! Szacun dla Mistrza słowa. Niesamowita przyjemność dla czytelnika: