Zamek w Rabsztynie to miejscówka od zawsze obecna. Obojętnie, czy mieszkałam w O. czy w R., czy w K. - zawsze blisko, po drodze, widoczny z tej czy innej strony. Od dzieciństwa, od kupy kamieni, przez wszystkie zmiany, odbudowy. Coś, co jest tak oczywiste, że aż niezauważalne. Prace rekonstrukcyjne ciągle w toku. Lepiej to wszystko wygląda z daleka, póki co. I nie bardzo mi się podobają współczesne płytki na wieży. Jeśliby ktoś był ciekawy rabsztyńskich szczegółów, to TU. My wpadliśmy jak po ogień, pomiędzy jedną a drugą ważną sprawą. Na jednej nodze.
Na maszcie powiewa herb Olkusza.
Spódnicę prezentowałam latem na rumuńskiej plaży w tym poście. A jesienią w tym. Bardzo ją lubię. Pasuje do koszyka ;)